NIEBIESKIE BRAMY...



W środę znów odwiedzimy  wielkie  „miasta zmarłych.” Znów, jak co roku,  nachylimy  się  nad grobem  i  znów  odżyje pamięć  o  tych,  którzy kiedyś  z  nami  byli.  Czy w  tym  „obrzędzie”  nawiedzania  grobów  jest coś  więcej  niż  przyzwyczajenie?  
Niestety, wielu odwiedzających w tych dniach groby, ograniczy świętowanie tak niezwykłego dnia, do „bezdusznego” zapalenia świecy i pogadanie ze znajomym, którego udało się spotkać po wielu latach. Idąc z takim nastawieniem, odrzucamy wszelkie inne myśli, które plączą nam się po głowie. Nie chcemy usłyszeć cichej prośby naszej mamy, taty, bliskiej osoby, albo jakiegoś znajomego,  którego  grób  właśnie  mijam,  którzy  mówią:  „Pomódl  się  za  mnie!” Nic poza modlitwą nie jest nam potrzebne. Choćbyś zapalił setki pięknych lampionów i postawił piękne wazony kwiatów, jeśli nie skierujesz do Boga prośby wyszeptanej z serca o „Wieczny odpoczynek”, to na nic to wszystko się zda.

Niezwykłość uroczystości Wszystkich Świętych leży w tym, że ten dzień w jakiś  przedziwny  sposób  przenosi  nas  aż  do  niebieskich  bram,  gdzie  dane nam jest spotkać naszych wielkich przyjaciół, którzy nam towarzyszą w drodze i nas wspierają. To niezwykłe spotkanie rodzi w nas wielką nadzieję, że wszystko jest możliwe  dla  tych,  którzy  „Miłują  Pana”  a  On jest ich mocą. Nie ma tak poplątanych dróg, których nie można by rozplątać i nie ma takiego upadku, z którego nie byłoby możliwe się podnieść. Święci to ci, którzy pokazali światu, że z Bogiem wszystko można.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie,
a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Niech odpoczywają w pokoju.
Amen.